ma tutaj jedną ze swoich scen klawiszowych - co prawda sam nie gra, ale pompuje powietrze do organów.
Zawsze coś ;)
Żeby nie wprowadzić w błąd - nie oznacza to epizodu Hoffmana. Wręcz przeciwnie, od samego początku jest go pełno, w wersji starej i w wersji młodej. Jeśli ktoś nie rozpoznaje - to jest ten wnerwiający bekaniem gość ;)