Szkoda tylko, że tatuś pokochał syna za talent, a nie za to, że jest jego dzieckiem. :(
Ja bym go aż tak źle nie oceniała... Dotychczas nie miał z nim kontaktu, niejako wykreślil go ze swojego życia. Siedział przyczajony na koncercie z rodzina, którego próbował uniknąć ze strachu, a jednak widać było, że jest wzruszony. Później chciał go wywieźć do szkoły w innym mieście, a w końcu sam przyszedl do kościoła na jego występ, to wszystko zbliżyło go do syna, poza tym jednak gryzly go wyrzuty sumienia i nabrał wreszcie odwagi aby się przyznać przed żoną