Ben nawiązuje romans z panią Robinson po czym zostaje zmuszony do jednej randki z jej córką (którą zabiera do klubu Go Go i jest dla niej co najmniej chamski) i po tym jednym spotkaniu się w niej zakochuje, następnego dnia przyjeżdża do niej i wyznaje jej, że miał romans z jej matką (co kończy relację), następnie po kilku dniach i po powrocie na studiach dziewczyny jedzie do niej i z powrotem się z nią schodzi (mimo, że ma już nowego chłopaka). Czy to ma jakiekolwiek zawieszenie w logice?! Czy jakakolwiek kobieta mogła by spotykać się z kimś (a w filmie od razu Ben namawia do ślubu), kto miał romans z jej matką? Czy taka "miłość" po jednym dniu znajomości (nie widzieli się od lat, więc można powiedzieć, że się nie znali) i tylu zawodach (pierwsze wrażenie - bycie dla dziewczyny uszczypliwym na początku randki, romans z jej matką) i posiadania już normalnego chłopaka była by w ogóle możliwa? Szczerze wątpię i niesamowicie mnie irytuje ta głupota fabularna. Czy ja czegoś nie zrozumiałem?
" i po tym jednym spotkaniu się w niej zakochuje, ..."
Chyba nie tak od razu. Myślę, że dla Bena Elaine jest pierwszą "rzeczą", którą robi sam dla siebie. Dlatego tak ważną, dlatego nie chce odpuścić.
Chyba rozumiem o co ci chodzi, ale i tak nie pojmuję tej mentalności. Zamiast znaleźć sobie normalną dziewczynę, to sobie wybrał (bo jak mówisz - nie zakochał się) córkę swojej kochanki... (a przy tym nieświadomie, buntując się, zrobił to, czego chcieli jego rodzice - by się z tą ułożoną dziewczyną spotkał - ironia losu). Ale i tak nie wierzę, że znalazła by się dziewczyna, która byłaby z chłopakiem, który miał kontakty seksualne z jej własną matką. No ale to jest w końcu film, jakby był normalnym życiem to byłby nudny.
Raczej rodzice nie chcieli, żeby porwał sprzed ołtarza żonę innego faceta.
Elaine odrzuciła Bena, bo uwierzyła początkowo wersji matki o gwałcie. Dopiero potem dotarło do niej, że Ben został uwiedziony. I dopiero wówczas mogła znowu myśleć i związku z nim.
"Raczej rodzice nie chcieli, żeby porwał sprzed ołtarza żonę innego faceta." jak nie powiedziała "tak", to żoną jeszcze nie była :P I nie odwracaj kota ogonem, bo w momencie kiedy Ben uganiał się za Elaine spełniał oczekiwania swoich rodziców, a buntował się co najwyżej przeciw jej rodzicom. "Elaine odrzuciła Bena, bo uwierzyła początkowo wersji matki o gwałcie" - a jakie to ma znaczenie w kontekście spółkowania z czyjąś matką? xd Jakby ktoś spał z moim rodzicem to byłby dla mnie spalony i nie wierzę, że inna normalna osoba miałaby inne podejście. Właściwie to nie wiem po co dywaguje nad scenariuszem filmu, który jest fikcją literacką, ktoś sobie tak film wymyślił, no i trudno, że jest nieprawdopodobny.
"bo w momencie kiedy Ben uganiał się za Elaine spełniał oczekiwania swoich rodziców, a buntował się co najwyżej przeciw jej rodzicom"
Nie do końca. Rodzice sadzili, ze spełnia ich oczekiwania, podczas gdy dla niego związek z Elaine był początkiem zerwania z normami świata miidle class, z którego się wywodził.
"Jakby ktoś spał z moim rodzicem to byłby dla mnie spalony i nie wierzę, że inna normalna osoba miałaby inne podejście...."
Tak, moim zdaniem jest ogromna różnica między gwałtem a seksem za przyzwoleniem obu stron. Kontekst: jesteśmy u zarania rewolucji dzieci-kwiatów. Zapominasz chyba, że Absolwent to film w istocie kontrkulturowy, podważający normy mieszczańskie, i w tym kontekście należy też widzieć postępowanie Bena i Elaine.